"Było, nie było ?"
Barack Obama zadzwonił do Hillary Clinton z gratulacjami po jej wygranej w prawyborach w Zachodniej Wirginii, ale pani senator wyłączyła komórkę i się do niej nie dodzwonił.
Prawdopodobnie wysłał jej esemesa. Nie wiemy jak sms wyglądał, ale jako blogerzy świadomi amerykańskiej kultury sądzimy, że prawdopodobnie był taki: "Hil, kewl job in wv. Luv, Bam." (Hil, dobr rob w zach. w. Cmok, Bam)
czwartek, 15 maja 2008
"SMS od Obamy"
Etykiety:
Andrzej Kozicki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz