czwartek, 3 stycznia 2008

USA. Demokracja klanowa ?.

Amerykańska ruletka przedwyborcza jest trudno przewidywalna i aż do ostatniego momentu w listopadzie trzymać będzie w napięciu nie tylko samych Amerykanów, ale też i polityków na całym świecie. Z upływem dni układanka będzie trochę bardziej kompletna. Dzisiaj jednak, przynajmniej z mojej perspektywy, widzę jeden istotny aspekt zbliżających się wyborów. otóż, jeżeli wygrałaby Hillary Clinton, to oznaczałoby to, że Stany Zjednoczone na przestrzeni 28 lat będą zarządzane przez dwie rodziny: republikański klan Bushów i demokratyczny klan Clintonów. Klanowość władzy nie jest niczym wyjątkowym, aczkolwiek jest skrzętnie ukrywana przed masowym wyborcą. Albowiem oznacza ona faktyczną petryfikację władzy, jej zredukowanie do grupy kilku najbardziej wpływowych rodzin w kraju, zamknięcie szerokiego dostępu do elit władzy i faktyczny koniec iluzji o tym, iż każdy nosi w swoim plecaku insygnia przyszłego przywódcy. Przykład dała rodzina Bushów, chociaź juź wcześniej system władzy był tu opanowany przez rodzinę Adamsów i Rooseveltów. Demokracja w Ameryce, ta o której pisał de Tocqueville, staje się więc skorupą, zaś faktyczne dziedziczenie pozycji społecznej w odniesieniu do prezydentury przyjmuje charakter klanowy. Już sam fakt, że do klucza do Białego Domu pretenduje była Pierwsza Dama jest bezprecedensowy, oznaczałby on bowiem, iż przez 12 do 16 lat będzie tam mieszkał Bill Clinton-najpierw jako Prezydent,a potem jako Pierwszy Mąż. Z tym wiąże się inny aspekt klanowości-kapitał społeczny podlega tu agregacji, zespoleniu i skoncentrowaniu, doświadczenie zdobyte w ramach jednej rodziny nie ulega rozproszeniu, jak przedtem, ale, wręcz przeciwnie, kumuluje się. Jeśli wygra p. Hillary Clinton, to z dużą dozą prawodpodobieństwa można wnosić, iż za lat 4 o wstęp do Białego Domu walczył będzie Jeb Bush a za lat 8 jest szansa iż faktycznie taki wstęp on zdobędzie. Wykształcenie, zasoby kapitału intelektualnego, kontakty sieciowe, wsparcie biznesu czy grup nacisku—te wszystkie zmienne zblakną gdy, czy jeżeli Ameryka postępować będzie dalej na drodze demokracji klanowej. Na drodze, na której znajduje się zresztą od lat.

Brak komentarzy: